Święta Bożego Narodzenia to chyba najbardziej rodzinny czas w roku. To w tym okresie mamy największą ochotę na spotkania z naszą rodziną, tą bliższą i tą dalszą. Odwiedzamy wiele osób, spotykamy się w szerszym gronie, a nasze dzieci czasem mają okazję poznać niektórych członków rodziny lub ich sobie przypomnieć! I wszystko byłoby idealne i piękne, gdyby nie jeden szczegół, który od zawsze mnie denerwował i którego do dziś nie mogę zrozumieć.
Jak wyglądają powitania na takich rodzinnych spotkaniach? Jak zachowują się dzieci?
Być może wcale niekoniecznie mają ochotę się ściskać i całować z prawie obcymi ludźmi, a mimo to często są do tego zmuszane!
No bądź grzeczny! Daj cioci buziaka!
Strasznie nie cierpię tego stwierdzenia, które niestety często pada z ust ciotek, wujków, czy babć. Sama nigdy nie powiedziałabym tak do mojego dziecka i nie mam zamiaru zmuszać go do takich rzeczy żeby kogoś zadowolić. Jeśli samo dziecko nie ma na to ochoty to wcale nie znaczy, że jest niegrzeczne! Jak w ogóle można stwierdzić, że dziecko, które nie ma ochoty dawać komuś buziaka jest niegrzeczne? Przecież to absurd. Może powiedzieć po prostu dzień dobry, podać rękę, czy przybić piątkę jeśli będzie chciało i to też jest ok, a jeśli moje dwuletnie dziecko się zawstydzi i nawet na to nie będzie miało ochoty to też świat się nie zawali. To są jeszcze małe dzieci, które dopiero uczą się zachowań w grupie. Moje młodsze dziecko potrzebuje czasu by się oswoić w większej grupie ludzi, zwłaszcza tych dorosłych, czy w nowym miejscu i nie mam zamiaru jej na siłę nigdzie ciągnąć "bo tak wypada" wolę jej dać czas, przytulić i pozwolić by poczuła się pewnie.
Dziecko też ma prawo do swojej intymności i cielesności, a my nie powinniśmy tego naruszać. Mało tego, my jako rodzice powinniśmy uczyć nasze dzieci, że mają prawo odmówić przytulania, czy całowania jeśli nie mają na to ochoty! Gdyby ktoś zmuszał Ciebie do całowania lub przytulania pewnie stwierdziłabyś, że to molestowanie, dlaczego więc mamy pozwalać na naruszanie granic cielesności naszych dzieci? Dziecko ma takie same prawa jak dorosły w tych kwestiach i też należy mu się szacunek. Dziecko nie służy zadowalaniu ciotki, czy babci. To mały człowiek z własnymi emocjami, uczuciami i prawami.
Nie chcesz mi dać buziaka? To nie dostaniesz prezentu!
To już jest zwykły szantaż i wymuszanie na dziecku czegoś podstępem, czyli próba przekupstwa. To straszne do jakich zachowań czasem potrafią posunąć się dorosłe osoby i właściwie to nie wiadomo w imię czego....?
Co więc robić w takich sytuacjach? Nie iść na żaden kompromis, nie kieruj się myślami "żeby się ciocia nie obraziła, żeby jej nie sprawić przykrości, żeby jej nie urazić. Wprost powiedz dziecku, że jeśli nie ma na to ochoty to nie musi tego robić. To powinno wystarczyć, by dorosła osoba zrozumiała i więcej nie kontynuowała takich zachowań, a jeśli trafisz na wyjątkowo upartą osobą, to nie ma innego wyjścia jak powiedzieć prosto z mostu, że nie zmuszasz swojego dziecka do buziaków, czy przytulania i nie życzysz sobie takich zachowań.
Wiem brzmi ostro, ale czasem inaczej się nie da. Bo taktowana osoba, której zależy na nas i na dziecku, nie będzie go do niczego zmuszała i uszanuje jego i nasze zdanie, a innym jak nie powiesz dobitnie to nie zrozumieją....
Każdy z nas ma chyba w pamięci jakąś historię z dzieciństwa gdy było zmuszane właśnie do takich kontaktów mimo, że wcale nie miało na to ochoty, wystarczy przypomnieć sobie jak wtedy czuło się samemu, by zrozumieć, że to zupełnie niepotrzebne.... Nie uczmy dzieci, że mają robić rzeczy na które nie mają ochoty tylko po to by zadowolić innych, bo to może mieć wpływ na ich przyszłe życie i to nastoletnie, kiedy popełnia się wiele błędów jak i to dorosłe. Uczmy je asertywności i szacunku do samego siebie!