Jak zmienia się nasze spojrzenie na dziecko gdy pojawia się rodzeństwo?

gdy pojawia się drugie dziecko

Nie było mnie w domu tylko trzy dni, a może aż trzy dni… Nie sądziłam, że tak krótki czas może aż tyle zmienić. Gdy wróciłam do domu miałam łzy w oczach, nie byłam gotowa na to co zastałam… Nie zdajemy sobie sprawy, że jest kilka takich dni w życiu, mogą to być dwa lub trzy dni albo cały tydzień przez które nasze dziecko może się zupełnie zmienić, wydorośleć. Możesz mieć wrażenie, że minęło kilka lat, a nie dni, to trochę jakby ktoś użył czarodziejskiej różdżki, ale z magią nie ma to nic wspólnego. U nas były to zaledwie trzy dni. Trzy dni wystarczyły by moje dziecko się zupełnie zmieniło, wydoroślało. Jak to możliwe?

Słodki bobasek zmienia się gdy pojawia się rodzeństwo?

Mój synek zawsze był moim oczkiem w głowie. Wychuchany, wygłaskany i wypieszczony – moje słodkie maleństwo. Nigdy nie lubiłam tracić go z oczu, czułam się wtedy niepewnie. Bałam się, że gdy go nie widzę może stać mu się krzywda, a ja go przed tym nie uchronię! Nie pozwalałam mu zbyt daleko oddalać się na spacerze, odjechać rowerkiem… Pewnie byłam trochę nadopiekuńcza, może nawet więcej niż trochę… Zawsze byłam gotowa biec na ratunek kiedy działoby mu się coś złego, by go przytulić, otrzeć łzy i wziąć na ręce.

Kiedy byłam w drugiej ciąży tłumaczyliśmy synkowi, że mamusia nie może go nosić, bo ma dzidziusia w brzuszku… Wiadomo czasem pękałam i brałam go na ręce, ale starałam się to ograniczać do minimum. Rozumiał to nad wyraz dobrze jak na dwulatka. Swoją drogą zadziwiające jak takie małe dzieci mogą być wyrozumiałe. Chyba trudniej było mi to zaakceptować, strasznie było mi szkoda, że nie mogę mojego synka nosić na rękach i tulić. Nie mogłam się doczekać kiedy po porodzie znów będę mogła go wziąć w ramionach.

Gdy urodziła się córeczka, synek miał dwa i pół roku. W szpitalu leżałam trzy dni. Przez ten czas nie widziałam synka. W szpitalu były tylko wyznaczone godziny odwiedzin, a dzieciom w ogóle nie wolno było wchodzić na oddział. Chociaż wiecie jakbym się uparła to dałabym radę się z nim zobaczyć. Mogłabym wyjść na chwilę z oddziału i przytulić synka. Tylko, że ja się tego bardzo bałam. Jeszcze przed porodem powiedziałam mężowi, żeby lepiej go nie przywoził.

Wiedziałam, że nie dam rady emocjonalnie poradzić sobie z rozłąką po kilkuminutowych odwiedzinach i skończy się to na jego i moim płaczu i byłoby jeszcze gorzej. On pewnie potem by to bardzo przeżywał, pytał o mamę i byłoby ciężko. A tak to miał powiedziane, że mama poszła urodzić siostrzyczkę do szpitala i niedługo wrócą razem. Zaakceptował to i lepiej było nie mącić małemu dziecku w głowie. Bardzo czekałam aż w końcu wrócę do domu i znów zobaczę i przytulę mojego małego synka!

Gdzie podział się mój mały bobasek gdy pojawiło się jego rodzeństwo?

Nigdy nie zapomnę momentu gdy zobaczyłam synka po powrocie ze szpitala. Stanęłam jak wryta…. Łzy napłynęły mi do oczu, chciałam coś powiedzieć, ale słowa utknęły mi w gardle… Pomyślałam tylko: Gdzie jest mój malutki synek? Miałam wrażenie, że nie było mnie w domu trzy lata, a nie trzy dni… Przeżyłam szok.

Przede mną stał już dość duży chłopczyk. Miał takie duże rączki w porównaniu do córeczki! Jak to możliwe, że on jest taki duży? A jego stopy? Czy to możliwe żeby tak szybko urosły? Przecież trzy dni temu były takie malutkie. Przez te kilka dni moje dziecko całkowicie się zmieniło, a może raczej zmieniło się moje spojrzenie na dziecko. Nagle mały bobasek stał się dużym chłopcem.

I wcale nie chodzi tu tylko o zmiany fizyczne. Kiedy rodzi się drugie dziecko, to pierwsze wydaje nam się dojrzalsze. Nagle okazało się, że nie musi się tak kurczowo trzymać mamusi na spacerze, że może odjechać trochę dalej na rowerku. Cóż chyba wtedy pozwoliłam mojemu dziecku być bardziej samodzielnym… Ale jest też ta gorsza strona tych nagłych zmian…

Przecież jesteś duży!

Kiedy pojawia się drugie dziecko, to pierwsze wydaje się nam dojrzalsze. Umiejętności starszaka to kosmos w porównaniu do tak malutkiego i bezbronnego noworodka. W końcu potrafi już chodzić, zakomunikować, że jest głodne, nie nosi już pampersów, a nawet potrafi pokazać humorki i wykłócić się o swoje! Wtedy nam rodzicom wydaje się, że powinno też więcej rozumieć, nie przeszkadzać, nie marudzić. Przecież mama musi nakarmić, czy przebrać bobaska. Ale uważajcie to pułapka!

To przecież nadal nasze małe maleństwo! Skoro trzy dni temu tak je traktowaliśmy to nie możemy nagle wymagać by stało się odpowiedzialnym i wyrozumiałym bratem, czy siostrą. Musimy mu też poświęcić czas, dużo czasu. Na szczęście noworodki głównie śpią i jedzą więc na początku mamy trochę czasu by zadbać o nasze starsze dziecko, by nie czuło się odtrącone i zaniedbane.

Może nie zdajesz sobie z tego teraz sprawy, ale to ma wpływ na to, czy Wasze dzieci będą wpadać do siebie na kawę w dorosłym życiu. Tak, tak, to jak my odnajdziemy się w tej sytuacji wpłynie na relacje między naszymi dziećmi. Nie możemy ciągle powtarzać: bądź cicho, bo dzidziuś śpi, nie marudź przecież jesteś duży! Mama teraz nie ma czasu, pobaw się sam! Wiadomo, że musimy wypracować nowy rytm naszej rodziny, ale nie pomijamy w tym naszego starszego dziecka! Angażujmy go we wszystko, niech czuje się ważne, kochane i potrzebne!

My wyszliśmy z założenia, że to młodsze dziecko też musi się trochę dostosować 😉 Dlatego nie uciszaliśmy ciągle naszego dziecka, chcieliśmy od razu przyzwyczaić córkę do spania w hałasie… no względnym hałasie. Wiadomo, grać na bębenku synkowi wtedy nie pozwalaliśmy, ale mógł się normalnie bawić. Poświęcaliśmy mu dużo czasu. Zaangażowaliśmy też dziadków w opiekę nad córeczką, by móc czasem wyjść tylko z synem, by stopniowo przyzwyczajał się do nowej sytuacji.

Myślę, że nie odczuł specjalnie utraty całkowitego zainteresowania jego osobą. W ten sposób powoli stało się dla niego normalne, że są we dwójkę, a nie tylko on. Teraz to już nie pamięta czasów przed siostrą. Ale z siostrą łączy go już niesamowita więź, zawsze musi dać jej buziaka na dobranoc, uwielbia kiedy rano idę z nią do jego pokoju i go razem budzimy. Oboje na siebie świetnie reagują i mam nadzieję, że tak już zostanie!

gdy pojawia się rodzeństwo

Kliknij TUTAJ by przeczytać post o tym co jest trudniejsze przy drugim dziecku

Jeśli spodobał Ci się ten post i uważasz, że może przydać się innym rodzicom to będzie mi bardzo miło jeśli:

  • polubisz go lub udostępnisz na moim Facebooku,
  • zostawisz komentarz
  • polubisz mój fanpage na Facebooku lub Instagramie, by być na bieżąco z najnowszym wpisami
  • zostawisz na Youtubie kciuk w górę i klikniesz subskrypcję

Dziękuję!

Udostępnij ten wpis:

Możesz też poznać inne moje wpisy:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *