Każde dziecko to skarb i wielka radość, a rodzeństwo to cudowna sprawa, dobrze mieć kompana do zabawy w domu. Nie będę jednak owijać w bawełnę i lukrować rodzicielskiej rzeczywistości, dlatego powiem wprost z dwójką dzieci jest trudniej niż z jednym. Nie ma co nad tym dyskutować. Dochodzi więcej obowiązków i rzeczy do pogodzenia. Oczywiście im więcej dzieci tym więcej miłości i szczęścia w domu to też pewniak, a i dzieci potrafią się razem pobawić, dając rodzicom chwilę wytchnienia. Są jednak rzeczy, które przy drugim dziecku są o wiele trudniejsze niż przy pierwszym...
Sama pewnie nie raz słyszałaś, że z drugim dzieckiem jest łatwiej, bo już masz doświadczenie, bo wiesz co i jak i nie jesteś taka zagubiona jak przy pierwszym dziecku. Ok, to prawda, ale są też takie rzeczy, które przy drugim dziecku są po prostu trudniejsze niż przy pierworodnym.
Jakie rzeczy są trudniejsze przy drugim dziecku?
1. Dieta
Moje dziecko nie będzie jadło słodyczy! Parówki? Nigdy ich nie podam. Wiele z nas ma takie postanowienia na początku swej matczynej drogi. Cóż, jeśli Twój pierworodny jest już kilkulatkiem to pewnie dobrze wiesz ile te postanowienia są obecnie warte. Można je wsadzić między bajki. Bo choćbym nie wiem jak będziesz się starać to dziecko w końcu i tak zje cukierka, czy jajko niespodziankę. Przyniesie je ukochana babunia albo ciocia. No i sama wiesz jak jest, a to urodziny, a to wakacje, a to dziś wyjąteczek, a to u babci się nie liczy. I klops! Dziecko zasmakuje w słodkościach i będzie się ich domagać.
No dobra, ale przyznajmy szczerze, że jednak przy pierwszym dziecku można to odwlec w czasie i jak się chce to naprawdę można przez długi czas uchronić dziecko przed słodyczami, parówkami, frytkami itp.
Sama nie jestem zwolennikiem całkowitego zakazu na takie rzeczy, bo zakazany owoc kusi najbardziej i kiedy dziecko w przedszkolu, czy u cioci spróbuje czekolady to może się na nią dosłownie rzucić i zupełnie odmówić jedzenia zdrowych rzeczy. Osiągniemy wtedy odwrotny efekt od zamierzonego. No i wiecie wstyd dla matki też niemały 😀
Z drugim dzieckiem jest jednak trudniej. No bo widzi jak starsze podjada batonika, czy inny “rarytas”. Jest ciekawe, chce spróbować, naśladować starsze rodzeństwo. Kiedy widzi, że starsze je parówę z ketchupem na kolację to też by chciało, a mama tu jakieś warzywa wciska. I robi się trudniej, bo przecież jeszcze nie wytłumaczysz, że to niedobre, że to i tamto.
No nie ma zmiłuj najlepszym rozwiązaniem pozostaje nauczyć pierworodnego jedzenia zdrowych rzeczy wtedy te sporadyczne grzeszki w jego diecie będzie łatwiej ukryć przed Maluchem. Mój starszak miał taki etap, że nawet chętnie jadł niemowlęce papki, byleby jeść to co siostra, a jak mu smakowały!
2. Telewizja
Małemu dziecku telewizja nie jest potrzebna. To jasne i z pewnością nie muszę Cię do tego przekonywać. W niczym nie pomaga, a jedynie rozprasza, niepotrzebnie pobudza i zakłóca rozwój Malucha.
U nas telewizja nie leci w tle, nie włączamy telewizora przy dzieciach by samemu coś obejrzeć. No, ale starszy bajki ogląda i nie zawsze udawało się tak zaplanować seans by Młodsza w tym czasie drzemała. Miłosz jako Maluch długo nie oglądał bajek, chyba głównie dlatego, że nie był w stanie się na nich skupić, ale z Kingą jest inaczej, bo brat ogląda więc ją też ciekawi i o dziwo ona jest w stanie się skupić na bajce. Widzę, że się wczuwa, że jej się podoba i ciężko ją wtedy zająć czymś innym. Niestety nic nie jest tak interesujące jak kolorowe migające obrazki. W tej kwestii przy drugim dziecku jest mi naprawdę trudno.
Można by powiedzieć, żeby starszak też nie oglądał bajek. No, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto nie włączył nigdy swojemu dziecku bajki. Czasem to naprawdę cenne kilka minut, kiedy dziecko jest pochłonięte oglądaniem ulubionej bajki, a my możemy zrobić coś w domu, czy chwilę odetchnąć.
3. Czas
Każdy kto ma dziecko wie, że czasu jest ciągle mało. Jeśli chce się wszystko ogarnąć i jeszcze poświęcić czas dziecku to łatwo nie jest. Kiedy jednak mamy drugie dziecko, okazuje się, że właściwie to przy pierwszym mieliśmy wakacje i sami nie wiemy czemu tak wtedy narzekaliśmy. Doba za nic w świecie nie chce się rozciągnąć i wydłużyć choć troszeczkę mimo, że wraz z drugim dzieckiem przybyło nam przecież obowiązków. No bo jak jedno dziecko akurat czegoś nie chce to drugie marudzi albo toczą właśnie jakąś kłótnię i musisz wkroczyć, żeby nie polała się krew.
Obiadki, pieluszki, zabawy, ciągłe sprzątanie i niekończące się pranie – ciągle jest coś do zrobienia, mimo, że często efektów Twojej ciężkiej harówy nie widać.
Dlatego niestety często przy drugim dziecku mamy wyrzuty sumienia, że nie poświęcamy mu wystarczająco dużo czasu, a już na pewno nie tyle czasu co pierworodnemu na tym samym etapie. Cóż on był wtedy jeden i mogłaś się skupić tylko na nim, teraz jest ich dwóch i musisz dzielić swój czas. Nie przeskoczysz tego i się nie rozdwoisz.
Lekko nie jest, ale nie miej wyrzutów sumienia albo przynajmniej się staraj. Dzięki temu drugie dziecko jest zazwyczaj bardziej samodzielne i uwierz naprawdę nie stanie mu się krzywda jeśli chwilę pobawi się samo.
Im więcej dzieci tym trudniej, ale żeby nie było tak gorzko to pamiętajcie dwójka dzieci (i więcej!) to nie tylko więcej problemów, ale przede wszystkim dwa razy więcej szczęścia i miłości! A dodatkowo Twoje serce nieraz zmięknie na widok wspólnie bawiącego się rodzeństwa, to wynagradza każdy trud!
Przeczytaj też Jak zmienia się nasze spojrzenie na dziecko gdy pojawia się rodzeństwo?
Jeśli spodobał Ci się ten post i uważasz, że może przydać się innym rodzicom to będzie mi bardzo miło jeśli: polubisz go lub udostępnisz na moim Facebooku, zostawisz komentarz, polubisz mój fanpage na Facebooku lub Instagramie, by być na bieżąco z najnowszym wpisami.
Zajrzyj też na mój Youtubie, zostaw kciuk w górę i kliknij subskrypcję!
Dziękuję!
[…] Kliknij TUTAJ by przeczytać post o tym co jest trudniejsze przy drugim dziecku […]